niedziela, 15 marca 2015

OS Misii Ferro - 2 miejsce


Autor: Misia Ferro
Tytuł: Nie chcę cię skrzywdzić
Gatunek: dystopia, dramat, romans
Para: Fedemiła
Uwagi: Crossover (Mroczne Umysły - Alexandra Bracken)
  

**************************************************************************************************
                   Thurmond. Obóz "rehabilitacyjny" dla takich jak ja. Dla 2% dzieci. Tylko tyle przeżyło. 2% dzieci przeżyło, ale... Te dzieci mają niesamowite zdolności i właśnie dlatego pozamykano je w obozach. Stanowią "zagrożenie". Podzielili nas na Zielonych, Niebieskich, Żółtych, Czerwonych i Pomarańczowych. Zieloni to geniusze. Dobrze radzą sobie z matematyką, informatyką, robotyką i mają fotograficzną pamięć. Niebiescy potrafią podnosić rzeczy bez dotykania ich(telekineza).  Żółci władają elektroniką. Czerwoni mogą podpalić wszystko. I to siłą umysłu. A Pomarańczowi... To potwory. Na przykład ja. Potrafię wedrzeć się do czyjegoś umysłu, zmienić wspomnienia, kazać komuś zrobić coś złego, a nawet wymazać mu pamięć. Tylko mam jeden problem. Nie panuję nad tym. Boję się, że kogoś zranię.

                     Uciekłam z Thurmond. Jestem jedną z niewielu osób, którym się to udało. Teraz mnie szukają. Chcą mnie zabić. Mnie i każdego kto mi pomoże. Nie dziwię im się. Jestem niebezpieczna. Boję się, gdy ktoś chwyta mnie za rękę, gdy mnie przytula. Ale... To nie o siebie się martwię. Martwię się o innych. A szczególnie o niego.... O Federico. On jest Czerwony. Ale w przeciwieństwie do mnie on potrafi zapanować nad swoim "darem". Próbuje mi pomóc. Problem w tym, że nie wie jak. Nikt nie wie. Dlaczego? Dlatego, że jestem ostatnią z Pomarańczowych. Reszta została zabita, bo "stwarzają zagrożenie". Mnie ocaliła ucieczka. 
                     Teraz Federico i ja zatrzymaliśmy się na noc w opuszczonej fabryce.
-Ludmiła, o czym tak myślisz?-zapytał.
-O wszystkim. O mnie. O tobie - wyliczałam.
-Będzie dobrze-powiedział i spróbował mnie objąć. Odskoczyłam jak oparzona.
-Nie dotykaj mnie!
-Lu, dlaczego?
-Wiesz o co mi chodzi! Boję się, że zrobię ci pranie mózgu! Zrozum, że nie potrafię tego okiełznać!
-Spokojnie. Uwierz w siebie-próbował mnie przekonać.
-Nie potrafię... - w moich oczach stanęły łzy.
-Spróbuj - nalegał i zbliżył się do mnie.
-Ale... Jeśli poczujesz, że robię ci krzywdę to mnie odepchnij, ok?
-Zgoda-powoli nie chcąc mnie wystraszyć wyciągnął ręce w moim kierunku. Wtuliłam się w jego pierś i łkałam. On tylko głaskał mnie po plecach i szeptał,  że wszystko będzie dobrze. Chciałam w to wierzyć.
-Fede, a co jeśli nas znajdą?
-Nie martw się tym. Nie uda im się. Poza tym razem jesteśmy niepokonani. Pamiętaj o tym-szepnął. I wtedy zrozumiałam, jak bardzo... Jak bardzo go kocham. I właśnie dlatego... Muszę odejść. Odejść zanim go skrzywdzę. Odejść zanim namieszam mu w głowie. Odejść zanim nas złapią. Ale... Najpierw muszę się pożegnać. Podniosłam głowę i spojrzałam w jego oczy. Widziałam w nich cały świat. Może dlatego, że to on był całym moim światem. Złączyłam nasze usta w pocałunku. Wyraziłam w nim wszystko. Strach, ból, gniew, miłość... Wiedziałam, że czujemy to samo. Nasze dłonie-dopasowane. Nasze usta-stworzone dla siebie. Nasze serca-wybijające ten sam rytm. Nagle moją głowę zalały obrazy. 
Mały Federico i jego rodzice. Federico i jego pierwszy dzień w szkole. Federico i nasze pierwsze spotkanie w lesie. Poczułam, że muszę to przerwać. Odskoczyłam gwałtownie. 
-Federico... Chcę, żebyś wiedział, że... Kocham cię. Jesteś dla mnie wszystkim. Nie wiem nawet jak ci podziękować, że ze mną jesteś, ale boję się. Cholernie się boję, że cię skrzywdzę. I dlatego.... Muszę odejść, ale... Nigdy o tobie nie zapomnę.-Łzy spływały po moich policzkach, a ja nawet nie próbowałam ich powstrzymać.
-Cholera. Ludmiła! Czy ty nie rozumiesz? Ja też się boję, ale wiem, że rozstanie niczego nie zmieni! Ja będę cierpieć i ty też! Jeśli mnie kochasz zostań! Nie odchodź! Proszę... -Z jego przepięknych czekoladowych oczu popłynęła łza.
-Muszę....-zaczęłam.
-Jeśli nasza miłość coś dla ciebie znaczy to zostań!-toczyłam wewnętrzną walkę. Rozum kazał mi odejść, a serce krzyczało,  żebym została. Po raz kolejny zdecydowałam się posłuchać serca. 
-Dobrze zostanę-przytuliłam go. Zasnęliśmy w swoich objęciach. Po raz pierwszy od dawna nie śniły mi się koszmary.

                              Następnego dnia rano poszliśmy zbadać teren. Po przejściu około kilometra znaleźliśmy się wśród namiotów. Dziwne. Co robią namioty w lesie? Nagle zatrzymała nas grupa chłopaków. Byli mniej więcej w moim wieku. Otoczyli nas i wpatrywali się we mnie z radością. Nie wiedziałam o co im chodzi. Mocniej ścisnęłam dłoń Federico.
-Ty... To ty... Ludmiła Ferro. Ostatnia z Pomarańczowych. Jedna z tych, którym udało się uciec. Chodźcie z nami.
-A mamy wam zaufać bo?-zapytał Federico.
-Bo jesteśmy tacy jak wy-powiedział i wyrwał drzewo z ziemi. Niebieski. Poszliśmy z nimi. Zatrzymaliśmy się na środku polany. Z namiotów zaczęły wychodzić dzieci. Takie jak my.
-Słuchajcie to Ludmiła! Ona na pewno pomoże nam uwolnić dzieci z obozów!-krzyczał chłopak. 
Nie sądziłam, że tak wielu udało się uciec. Nie sądziłam, że jestem tak znana. Nie sądziłam, że ktokolwiek poza Federico we mnie wierzy. A jednak. To niesamowite!
                                Postanowiliśmy zostać. To miejsce to taki jakby obóz założony przez dzieciaki, którym udało się uciec z obozów rehabilitacyjnych i te, które nigdy tam nie trafiły. Nie wiedziałam nawet, że coś takiego istnieje. To wspaniałe miejsce. Tutaj czuję się jak w domu.. Właśnie.. Dom.. Dawno mnie tam nie było. SSP (Siły Specjalne Psi) zabrały mnie do Thurmond, kiedy miałam 10 lat. Spędziłam tam 6 lat. Najgorszych lat mojego życia. W obozach tak naprawdę nie leczono nas. Po prostu pracowaliśmy w fabrykach, ogrodzie, kuchni. Nie byłoby to takie straszne, gdyby nie żołnierze cały czas trzymający ręce na spustach pistoletów. To wszystko przez idiotów siedzących w rządzie. Kiedy 98% dzieci umarło na dziwną, nieznaną chorobę, pozostałe 2% zyskało zdolności paranormalne. Rząd uznał, że przez to jesteśmy niebezpieczni i pozamykał nas w obozach, aby odgrodzić nas od reszty świata. Jestem pewna, że gdybym nie uciekła, spędziłabym tam resztę życia. W tym czasie inne państwa odgrodziły się od USA murem, w obawie, że epidemia OMNI(Ostrej Młodzieńczej Neurodegeneracji Idiopatycznej) przejdzie do nich. Wstrzymano wszelki import i export towarów. Dlatego mamy teraz wielki kryzys. Ludzi zwolniono z pracy, odebrano im domy, brakuję im jedzenia... Jak tak dalej pójdzie to USA zniknie. A my musimy temu zapobiec. Skoro dorośli nie chcą walczyć, to do walki staniemy MY dzieci. Wywołamy wojnę. A ja chcąc nie chcąc stałam się jej twarzą. Jestem dla nich tym, kim Katniss była dla rebeliantów chcących obalić Snowa. Wieczorem ja i Fede siedzieliśmy przy ognisku. 
-Federico, a jeśli ich zawiodę?
-Nie zawiedziesz. Wiem o tym.
-Co teraz będzie?
-Teraz? Uwolnimy dzieci z obozów, obalimy rząd i podbijemy świat!
-Razem?
-Razem. Niepokonani. Nadal boisz się, że mnie skrzywdzisz?
-Troszeczkę. Ale wierze w to, że mogę nad tym zapanować, wierzę w siebie.
-Nareszcie. Teraz będę mógł cię przytulać do woli-uśmiechnął się łobuzersko.
-Osz ty!-udawałam obrażoną.
-Ej.. Skarbie nie fochaj się na mnie-zrobił smutną minkę.
-No dobrze. A teraz skup się! Pora uratować świat(dzieci)!
-Nie mogę się doczekać-odpowiedział. Wiedziałam, że czeka mnie masa pracy. Wiedziałam, że to szaleństwo i że być może zginę, ale byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. 

6 komentarzy:

  1. Cudowne, najpierw kojarzyło mi się trochę z X-Men' ami XD No bo oni też mieli "specjalne" zdolności. Ale potem skojarzyło mi się z Igrzyskami... ale chyba nie tylko mi.
    Naprawde świetny OS, ciekawy i inspirujący :) Jeżeli to cudo zajęło drugie miejsce, to ciekawi mnie miejsce pierwsze.
    Gratuluje autorce tego opowiadania i mam nadzieje, że na swoim blogu opublikuje drugą część tego cudeńka <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Kochana cudo nad cudami!
    To Tobie powinno należeć się 1 miejsce!
    Decyduje o tym Gabster,więc nie mam na to wpływu xd
    OS bardzo życiowy i po prostu okropnie mi się podoba!

    OdpowiedzUsuń