środa, 18 lutego 2015

Prolog ~ Można żyć przecież bez miłości!


Dedykuję go mojej najukochańszej przyjaciółce, Idze (Ślicznotce), którą mam kontakt od czterech lat 

W życiu nieważne jest to kim jesteś, tylko jaki jesteś.





Paryż to miasto miłości lecz ja w to nie wierzę. Nie wierzę w miłość. Najważniejsze są dla mnie papierosy, dyskoteki i robienie sobie tatuaży co każdy miesiąc. To po prostu jest moje zwykłe, beztroskie życie. Uciekłam z domu, bo moi starzy się wszystkiego czepiali w wieku trzynastu lat. Pewnie nawet nie zaczęli mnie szukać, ponieważ ich nie obchodziłam. I tak jakby mnie znaleźli nie wróciłabym do tego piekła. Poco kogoś kochać. Ja jestem inna niż dziewczyny. Nie przejmuje się tym, że jestem nie modnie ubrana. Ważne jest to, że jestem silna i jakoś bez miłości mogę żyć?! Kiedyś to prawda zakochałam się w chłopaku, ale nasza miłość długo nie przetrwała. Mówił, że jestem debliką i idiotką i od tamtej pory jestem bezduszna. Mieszkam na ulicy i co z tego? Nie mam gdzie pracować, bo nie ukończyłam studiów. Chociaż i tak nie miałam zamiaru tego robić. Z skąd miałam wziąć pieniądze, no skąd? Czasem tylko zarabiam poprzez seks na pięniądze, żeby kupić sobie chociaż jedną suchą bułkę z masłem. Nie lubie zbytnio jeść i jestem anorektyczką. Mój jakby to powiedzieć sąsiad jest jedyną mi bliską osobą. Wiele razy mi pomagał i obraniał przed bandytami. Nigdy mu dziękuje, ale czuje to w głębi mojego małego serca.