Idę przez ciemny las i czuję na sobie przyszywający wzrok.Co chwilę odwracam się do tyłu.Ciągle mam wrażenie,że ktoś mnie śledzi.Nagle ktoś łapie mnie w tali i zatyka dłońmi usta.Uderza mnie czymś ciężkim,po czym upadam na nasłaną ściółkę.Ciemność.
Budzę się z podniesionym tętnem i szybszym biciem serca.Jestem cała mokra.
Jestem w ramionach Leóna,który obejmuje mnie mocno.Chyba go obudziłam.
-Cśiii,Violu to tylko sen.Nic się nie dzieje,zawsze będę przy Tobie -całuje mnie w policzek,następnie czuję Jego wargi na moim rozgrzanym policzku.Wzdycham,a szatyn wtula mnie do siebie mocniej.Oglądamy film dalej,znów powieki się zamykają.Jednak nie daję za wygraną.Spoglądam na Leóna,który już dawno zasnął.Nie wiem,ale mam złe przeczucia.Film powoli się kończy,nie to mnie trapi...W domu jest cholernie ciemno,z ulic słyszę głośne krzyki.Powtarzają się dość często.Kobiece,piszczące. Błagające o pomoc.Oj,Castillo ubzdurałaś sobie i teraz dramatyzujesz -karcę moją podświadomość.Zrywam się z kanapy jak oparzona,słysząc dźwięk klaksonu. -Dzisiaj Violetta jesteś wyjątkowo wrażliwa -powracają natarczywie myśli,które od siebie odpycham.Postanawiam iść do kuchni,by zapalić potrójne lampki.Zmierzam spokojnie ku kredensowi,gdy mój palec ma dotknąć przycisku słyszę walenie w drzwi.Obserwuję główny punkt nie ruszając się i wstrzymując oddech. Za jakie grzechy oglądałam ten szalony horror!? - nie panuję nad sobą.Zaczynam przeklinać w myślach.Liczę do dziesięciu,by dosłownie się uspokoić.Nasłuchuję jednocześnie,co dzieje się na zewnątrz.Na klatce schodowej rozlega się pisk,ktoś rozmwawia.Jeżeli to tak można nazwać.Na szczęście to była wizyta do sasiadów,którzy są dość dziwni.Cichutko stąpam po drewnianej futrynie,biorę szklankę i przykładam do wizjera.Plan raczej się nie sprawdzi.
- Nie mam pojęcia,o co panu chodzi.Nie znamy żadnej Rebeccy Steam,przyczyn zabójstwa również.Do tego jeszcze przychodzi pan nad ranem,jak gdyby nigdy nic.Niech pan wybaczy,ale oglądamy z mężem komedię.Dziś obchodzimy rocznicę -tłumaczyła z pretensją brunetka,nic nie rozumiem.Dalej może się czegoś dowiem.
- Proszę wybaczyć za najście o nieodpowiedniej porze.Prowadzimy aktualnie śledztwo w tej sprawie.Nikt nie wie,co mogło się stać z Panią Steam.Zna pani kogoś,kto mógłby wiedzieć więcej? - zapytał uprzejmie 'ktoś',założe się,że policjant lub detektyw. Błagam,nie nasyłaj tego gościa do nas! A jednak. -żegnają się.Mężczyzna idzie do nas.Chwilę stoi,jakby się nad czymś zastanawiał.Przyciskam się bardziej do drzwi.Chrząka,obciera buty o wycieraczkę i w całym domu rozlega się dzwonek.Odskakuję.Próbuję coś z siebie wydusić,ale nie mogę. -Już otwieram! -krzyczę roztrzęsionym głosem.Zgarniam i nakładam na siebie puchowy szlafrok.Zostaje mi jeszcze obudzić mojego chłopaka.Szturacham go i popycham.Moje starania idą na marne,on ani drgnie.Popycham go jeszcze raz,aż spada z kanapy.Zaniepokojona podnoszę Leona i głaszczę po policzku.Przytomnieje,mrozi mnie wzrokiem i odpycha,słysząc narastający dźwięk dzwonka i pukania do drzwi.Przekręca zamek i otwiera wejście.Dołączam do Niego i chwytam za rękę.
-Dobry wieczór Państwu.Nazywam się James Corner,należę do Tajnych Służb Specjalnych,które zajmują się nieodkrytymi zagadkami.Obecnie prowadzimy śledztwo w sprawie zabójstwa Panny Rebeccy Steam.Wiecie państwo coś na ten temat? -spojrzałam na Leóna,który nerwowo drapał się po głowie.Powoli podniósł głowę.Jego gałki oczne uległy powiększeniu,a skronie zaczęły pulsować.Szepnął coś facetowi i oboje wyszli,a szatyn zamknął drzwi w ogóle nie zwracając na mnie uwagi.No po prostu cudownie! Zostałam sama,nie wiem,kiedy wróci.Dobrze,że mam zapalone światło nad głową. Jak można nie wziąć ze sobą komórki? Teraz na bank nie zasnę.Zobaczę,co jest w telewizji.Biorę szklankę soku pomarańczowego i zasiadam przy stoliczku dziennym.Dłonią sięgam po pilota i 'pykam' kanał po kanale.Zapowiada się długa noc.
Rok później...
-Violetta,zaczekaj! -ganiam za szatynką prawie z 15 minut.Mieliśmy 'małe' spięcie,konkretniej konflikt,w którym zawiniłem ja.Otóż Rebecca stanowiła jakąś cząstkę w moim życiu-mianowicie była moją dziewczyną.Była,powtarzam była,więc nie ma o co się martwić.Fakt,że totalnie zszokowała mnie jej śmierć.Musiałem się pozbierać,tym samym zaniedbując moją dziewczynę -poprawka- przyszłą narzeczoną,ale nadal moją.Mam pewien plan co do nas,o którym Vilu nie ma zielonego pojęcia.Zanim to zrobię,muszę jeszcze Ją dogonić.Rany,nie wiedziałem,że umie tak szybko iść! Podsumowując Steam to zamknięta przeszłość.Koniec tematu.
Wracam do rzeczywistości i zatrzymuję się na żelaznym słupie.Jasny gwint! O mały włos,a bym w niego wyrżnął. Verdas mniej myśl,więcej rób -karcę swoimi myślami i poszukuję wzrokiem 'zguby'.Weszła do sklepu z ciuchami...nie ...z mięsem? Coś dzisiaj nie dowidzę.Wpatruję ze skupieniem w nazwę sklepu.Nieee! Jakiś frajer zasłonił mi wgląd.Wzdycham z zażenowania i kieruję się w stronę najbliższej ławeczki,która znajduje się na przeciwko sklepu.Idąc wpadam na kogoś,co skutkuje upadkiem na szary betonowy chodnik.Mężczyzna pomaga mi wstać.Chwila...Przecież to Federico!
-Stary,dawno ciebie nie widziałem.Jak tam ci się wiedzie? -uśmiecham się szeroko do przyjaciela,zastanawiając się nad odpowiedzią.Ma wyższą grzywkę niż ostatnio.
-A bez zmian.Zdradzę,że dziś chce się oświadczyć Violetcie.Nie mów nikomu,to tajemnica - odpowiadam dumnie,a brunet zaczyna się śmiać. O co chodzi?
Kilka minut później...
Siedzimy ze starymi znajomymi w Cukiernii u Pana Johansona. Kto wymyśla te nazwy? Siedzę na przeciwko Ludmiły,Francesci,Federico i Diego oraz Violetty.Obok mnie są Maxi i Broduey.A zapomniałbym o Camili i Naty,które wyszły do toalety.
***
-Czy Ty Violetto Castillo uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną? -klękam na kolanach przed kobietą,z którą chcę spędzić resztę swoich dni.Po jej policzkach spływają łzy wzruszenia.Jedyne czego pragnę to usłyszeć znak zgody.
- Tak - odpowiada przez płacz.Wstaję i nakładam pierścionek z brylantem na Jej palec.
Wpijam się namiętnie w usta Vilu i wyrażam wszytkie uczucie do Niej-przyszłej żony.
********************************************************************************************************************************************
No i to już koniec wszystkich wspaniałych OS'ów dziewczyn. Mam nadzieję, że każdy jest z siebie zadowolony i cieszy się, że zajął jakieś miejsce. Wszytkich czytelniczek OS'y były wspaniałe były cudowne i wspaniałe.